My lubimy grzybobranie.
Grzyby mają inne zdanie.
My biegniemy z koszykami
Grzyby nie chcą gadać z nami.
Pierwszy pędzi aż się kurzy, woła:
Jestem dziś w podróży!
Żegnam państwa! Do widzenia!
Pocztą prześlę pozdrowienia!
Drugi zdjął kapelusz z głowy,
Włożył czepek koronkowy,
W pantofelek włożył nóżkę
I udaje dobrą wróżkę.
Trzeci nagle usiadł w cieniu, wrzasnął
Jestem na zwolnieniu!
I do kosza wleźć nie mogę
Bo mam właśnie w gipsie nogę.
Czwarty grzyb pokręcił głową
Ja mam przerwę śniadaniową.
No a kiedy zjem śniadanie
To mam w nosie grzybobranie.
Piąty do nas przyszedł wreszcie:
Jak tak chcecie to mnie nieście
Dość łażenia mam piechotą
I do kosza wlazł z ochotą.
słowa: Dorota Gellner